W XXI wieku ceni się wygodę. Nowoczesne gadżety mają za zadanie nie tylko sprawnie działać, ale także zapewniać użytkownikom komfort. Dziś przedkładamy wielozadaniowe smartfony nad dawne telefony komórkowe z klawiaturą, kupujemy telewizory, które stają się domowym centrum wszelkiej rozrywki i zaczynamy coraz częściej korzystać z czytników e-booków.
Nie są to jedynie czcze deklaracje – wyniki badań rynku mówią same za siebie. Według danych firmy PocketBook w poprzednim roku sprzedaż czytników w Europie wzrosła o 30-40%, a na rynku światowym sprzedano o 20% więcej tego typu urządzeń niż w 2013 r!
Współczesne czytniki z ekranami E Ink z powodzeniem zaspokajają potrzeby dzisiejszego e-czytelnika: bez potrzeby konwersji obsługują wiele formatów plików, umożliwiają czytanie bez konieczności ładowania przez kilka tygodni i mają na swoim wyposażeniu przednie podświetlenie, które nawet automatycznie dostosowuje natężenie światła do warunków zewnętrznych. Istnieją też modele do zadań specjalnych, np. kurzo- i wodoodporne.
Jednak droga do takich funkcjonalności nie była łatwa. Historia „elektronicznego papieru” rozpoczęła się 40 lat temu, kiedy Nick Sheridan zaprezentował swoje rozwiązanie w Xerox's Palo Alto Research Center w Stanach Zjednoczonych. Technologia przedstawiona przez Sheridana nosiła nazwę Gyrico, a jej konstrukcja zwierała polietylenowe mikrokapsułki (o średnicy 20-100 mikronów). Elementy te składały się z białych, naładowanych dodatnio, oraz czarnych, naładowanych ujemnie, połówek i były umieszczone między dwiema cieniutkimi foliami silikonowymi. W zależności od polaryzacji przyłożonego prądu mikrokapsułki odwracały się w odpowiednią stronę, przyjmując w rezultacie formę tekstu. Niestety rozwój technologii w połowie lat 70-tych XX wieku nie pozwolił na popularyzację i szersze wykorzystanie tego rozwiązania.
Dwadzieścia lat później, w 1996 roku, e-papier doczekał się kolejnej szansy. Joseph Jacobson zmodyfikował nieco poprzedni pomysł, używając zamiast szklanego ekranu elastycznych powłok z tworzyw sztucznych, po czym w kolejnym roku założył firmę E Ink Corporation. Dzięki niej technologia E Ink weszła na rynek technologiczny.
Już na przełomie wieków E Ink Corporation poinformowała o wyprodukowaniu pierwszego „papieropodobnego” wyświetlacza, który powstał we współpracy z firmą Lucent Technologies. Niedługo trzeba było czekać na pierwsze urządzenia korzystające z tego rozwiązania. Po czterech latach, w 2004 roku, firma Sony zaprezentowała pierwszy czytnik E Ink – Librié EBR-1000EP. Urządzenie ważyło 190 g, miało wymiary 12,6 cm x 19 cm x 13 mm i 6-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 600x800 pikseli (gęstość 170 ppi). Czytnik zasilany był bateriami AAA, a z innymi urządzeniami komunikował się poprzez kabel podłączony do gniazda USB 2.0.
Rok 2007 był jednym z największych przełomów w historii e-czytników. Niemal w tym samym momencie została założona firma PocketBook, a amerykański Amazon rozpoczął produkcję urządzeń z wyświetlaczami E Ink, które świat poznał pod nazwą Kindle. Kolejne wydarzenia następowały błyskawicznie: pierwszy czytnik PocketBook 301 pojawił się już w 2008 r., a chwilę później do gry dołączyła firma Barnes&Noble, właściciel amerykańskiej sieci księgarń, która zaprezentowała własne rozwiązanie – czytnik książek elektronicznych Nook.
W rozwiązaniach produkowanych przed 2010 r. wykorzystywano głównie wyświetlacze E Ink Vizplex. Z czasem jednak zaczęto udoskonalać technologię e-papieru. Pierwsze urządzenia dostępne na rynku na początku XXI wieku miały ekrany o szarawym odcieniu, podobnym do papieru gazetowego, na których wolno zmieniało się strony i występował efekt tzw. „ducha”, czyli widoczność tekstu z poprzedniej kartki. Kolejne wersje tych wyświetlaczy, użyte na przykład w modelu PocketBook 360, były staranniej dopracowane: zmieniono odcień na bielszy, podwyższono kontrast i przyspieszono przerzucanie stron.
Kolejnym etapem rozwoju wyświetlaczy z „elektronicznym papierem” był E Ink Pearl.
W porównaniu do poprzedniej wersji, producent zastosował o połowę wyższy kontrast i obniżył zużycie baterii o 50%, co na tamte czasy było rewolucyjnym osiągnięciem. Urządzenia z tą technologią były wydajniejsze i szybciej działały. Dzięki tym usprawnieniom czytniki e-booków zdobywały ogromną popularność – były wśród nich modele firmy Amazon: Kindle 3, Kindle 4 oraz Kindle Touch, czy też rozwiązania PocketBook: PocketBook Touch, PocketBook Touch Lux, jak również unikalne produkty, takie jak kurzo- i wodoodporny PocketBook Aqua.
W dzisiejszych czytnikach stosuje się najnowszą technologię E Ink Carta. Tekst wyświetlany na takim ekranie ma jeszcze wyższy kontrast (o 50%), lepszą widoczność w słońcu (o 20%) w porównaniu z wcześniejszymi rozwiązaniami E Ink, a wrażenia podczas czytania nie odbiegają od korzystania z tradycyjnego druku. Obecnie wszystkie najnowsze czytniki, takie jak PocketBook Touch Lux 3, PocketBook Ultra, Kindle Voyage czy Tolino Vision, korzystają z wyświetlaczy Carta™.
Od czasu pierwszej wersji e-papieru na rynku pojawiły się niestandardowe rozwiązania tego producenta. Wystarczy wspomnieć o takich wyświetlaczach, jak E Ink Triton (kolorowy ekran oddający barwę 4096 kolorów) czy elastyczny E Ink Mobius . Producenci szybko skorzystali z tych nietypowych produktów i zaprezentowali użytkownikom niszowe czytniki – PocketBook Colour Lux (z ekranem E Ink Triton i przednim podświetleniem) oraz dedykowany inżynierom PocketBook CAD Reader Flex – kurzo- i wodoodporne, 13-calowe urządzenie z wyświetlaczem w technologii Mobius, które zadebiutowało na wystawie Autodesk University w 2014 roku.
Przez cztery dekady technologie związane z „elektronicznym papierem” są dynamicznie rozwijane i na każdym etapie oferują e-czytelnikom nowe możliwości. I wciąż ogromny potencjał mają takie zalety e-czytników jak wielogodzinne czytanie bez konieczności ładowania, przyjazne oczom wyświetlacze czy coraz bliższe podobieństwo do tradycyjnego papieru. Ciekawe, czym jeszcze E Ink zaskoczy swoich fanów?
źródło: PocketBook