Polacy będą masowo podsłuchiwani na Messengerze i Whatsupie? Przyglądamy się kontrowersyjnym planom rządu ws. prywatności
Jak rząd chce inwigilować Polaków na komunikatorach
Rząd planuje wprowadzić nowe przepisy, które umożliwią służbom dostęp do danych użytkowników komunikatorów internetowych. Projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej, zastępującej obecną ustawę Prawo telekomunikacyjne, wzbudza kontrowersje. Zgodnie z założeniami, przedsiębiorcy telekomunikacyjni będą zobligowani do zapewnienia uprawnionym podmiotom, takim jak Policja, ABW czy CBA, dostępu do informacji przesyłanych przez użytkowników komunikatorów.
Chociaż same treści rozmów pozostaną zaszyfrowane, służby uzyskają możliwość pozyskiwania metadanych, czyli danych związanych z komunikacją. Będą to m.in. daty i godziny połączeń, ich czas trwania, rodzaj połączenia oraz lokalizacja urządzenia. Według szacunków, tego typu dane będą musiały być przechowywane przez operatorów przez 12 miesięcy. Eksperci ostrzegają, że takie rozwiązanie narusza prawo do prywatności i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa szyfrowanych komunikatorów, otwierając potencjalne luki dla cyberprzestępców.
Argumenty za i przeciw masowemu podsłuchiwaniu obywateli
Władze argumentują, że nowe przepisy zwiększą bezpieczeństwo obywateli i pozwolą skuteczniej walczyć z przestępczością. Dostęp do metadanych komunikatorów ma ułatwić ściganie przestępców, pedofilów czy terrorystów. Rząd twierdzi, że służby nie będą miały wglądu w treści wiadomości, a jedynie informacje o połączeniach i lokalizacji urządzeń, co pozostanie zgodne z prawem do prywatności. Dotyczy to w równy stopniu telefonów na abonament, jak i każdej oferty na kartę.
Organizacje pozarządowe i eksperci alarmują jednak, że takie rozwiązanie zagraża wolności obywatelskiej i stanowi potencjalną furtkę do masowej inwigilacji. Retencja metadanych przez rok to wciąż gromadzenie ogromnej ilości wrażliwych danych osobowych. Zdaniem krytyków, nawet jeśli treści pozostaną zaszyfrowane, metadane mogą ujawnić równie wiele o życiu prywatnym obywateli. Ponadto obawy budzi ryzyko wycieku tak cennych informacji.
Kolejnym argumentem przeciwników jest potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa szyfrowanych komunikatorów. Zdaniem specjalistów, wymóg udostępniania danych może osłabić zabezpieczenia i otworzyć luki wykorzystywane przez cyberprzestępców.
Jak chronić prywatność przed inwigilacją
Jednym z kluczowych rozwiązań jest korzystanie z komunikatorów z zabezpieczeniem end-to-end, takich jak Signal, Telegram czy WhatsApp. Dzięki silnemu szyfrowaniu nawet uzyskanie metadanych nie pozwoli na odczytanie treści wiadomości. Warto jednak pamiętać, że metadane mogą wiele powiedzieć o naszych kontaktach i aktywnościach, dlatego należy ograniczyć przesyłanie wrażliwych informacji przez komunikatory.
Oprócz tego, aby zwiększyć swoją anonimowość w sieci, zaleca się korzystanie z wirtualnych sieci prywatnych (VPN) oraz przeglądarek chroniących prywatność, takich jak Tor. Pozwalają one na ukrycie adresu IP i uniemożliwiają śledzenie aktywności online. Dodatkowo wskazane jest szyfrowanie dysków twardych i urządzeń mobilnych, co uniemożliwi dostęp do danych w przypadku kradzieży lub utraty sprzętu. Z kolei przed zakupem telefonu warto sprawdzić jego zabezpieczenia pod kątem prywatności, np. w porównywarce smartfonów https://komorkomat.pl/telefony/.