Urząd Komunikacji Elektronicznej już nie chce karać Telekomunikacji Polskiej S.A., chce karać bezpośrednio prezesa i członków zarządu Telekomunikacji Polskiej S.A.
Jak informuje Rzeczpospolita, UKE po długim weekendzie wyda decyzję o nałożeniu kary na szefa i członków zarządu TPSA w związku z kłopotami abonentów, którzy na początku br. postanowili zmienić dostawcę Internetu z TPSA na Netię lub GTS Energis. Duża grupa abonentów musiała wtedy czekać po kilka tygodni na uruchomienie dostępu do Internetu od nowego operatora na łączu dostarczonym przez TPSA, a część z nich w ogóle nie otrzymała usługi.
Dlaczego kara zostanie nałożona na zarządzających a nie na firmę? „Kary nakładane na spółkę trafiają w próżnię” - mówi Rzeczpospolitej Anna Stróżyńska, prezes UKE. Wartość kar wymierzonych TPSA sięga już 450 mln zł, jednak operator niewiele sobie z nich robi i od każdej decyzji UKE odwołuje się do sądu. W rezultacie operator dotychczas zapłacił zaledwie milion złotych, choć jednocześnie musi blokować w swoim budżecie pieniądze na poczet ewentualnej konieczności zapłacenia kary.
Teraz więc UKE sięgnie po środek bardziej dotkliwy dla menedżerów firmy. Wykorzysta w tym celu przepisy telekomunikacyjne, które dają urzędowi prawo ukarania również "kierującego przedsiębiorstwem".
Kara może sięgnąć trzykrotności miesięcznego wynagrodzenia, choć UKE nie przesądził na razie, jaki będzie to wymiar w wypadku TP SA. Choćby dlatego, że członkowie zarządu spółki nie złożyli jeszcze informacji o wysokości swojego wynagrodzenia. Według szacunków Rzeczpospolitej w przypadku prezesa TP SA Macieja Wituckiego kara mogłaby sięgnąć nawet około 1 mln zł, a cały zarząd mógłby razem zapłacić ok. 2,5 mln zł.
źródło: Rzeczpospolita