Ubiegłoroczna kampania o mistrzostwo ACB stała pod znakiem niespodzianek. Barcelona po raz pierwszy od ponad dekady nie awansowała do półfinału play-off, faworyzowany Real nie sięgnął po złoto, a to po raz pierwszy w historii przypadło w udziale Valencii Basket. Wkrótce po zakończeniu sezon z mistrzem pożegnał się jego trener, Pedro Martínez, a giganci ruszyli na zakupy, robiąc wszystko, aby równie koszmarne rozgrywki nie przytrafiły im się także i w tym roku.
Do największych kadrowych zmian doszło w Barcelonie i Vitorii, a więc w drużynach, które zainaugurują nowe rozgrywki (ich mecz premierowo w Sportklubie w piątek o godz. 22.00). Baskonia w przerwie letniej sprowadziła Jaysona Grangera z Anadolu Efesu, Jānisa Timma z Zenita i Vincenta Poiriera, a także dwóch zawodników bezpośrednio z NBA, Marcelinho Huertasa (Los Angeles Lakers) i Jordana McRae (Cleveland Cavaliers). Nowych zawodników poprowadzić ma nowy szkoleniowiec, Pablo Prigioni, który w ubiegłym sezonie był jeszcze zawodnikiem Baskonii. Argentyńczyk na trenerskiej ławce zastąpił Sito Alonso – Hiszpan po zakończeniu poprzednich rozgrywek przeniósł się bowiem do… Barcelony. W Katalonii został następcą Georgiosa Bartzokasa, który zaledwie przez rok miał okazję prowadzić „Blaugranę”. Po fatalnym sezonie z Grekiem pożegnano się jednak bez żalu. Alonso ma odbudować prestiż klubu, a żeby było mu łatwiej do zespołu dołączył cały wachlarz cenionych zawodników. Zza oceanu przyszli Phil Pressey i Kevin Séraphin, z Turcji Thomas Heurtel i Adrien Moerman, z Baskonii Ádám Hanga, a z mistrzowskiej Valencii Pierre Oriola. Wiadomo, że na starcie sezonu niezdolni do gry będą jeszcze Pau Ribas i Victor Claver, obu na najbliższe tygodnie wyeliminowały kontuzje.
Barcelona sezon będzie chciała rozpocząć z wysokiego C i pokonania jednego z głównych konkurentów w walce o medale, Baskonii. W ubiegłorocznej kampanii Katalończycy dwukrotnie ograli Basków w lidze (98:92 po dogrywce i 92:84), w Eurolidze dwa razy górą była jednak ekipa z Vitorii (65:62 i 93:79). Na starcie nowych rozgrywek forma drużyn pozostaje niewiadomą, tym bardziej, że obie ekipy przeprowadziły latem kadrową rewolucję, przed własną publicznością faworytami wydają się być jednak gospodarze.
Rewolucji w wakacje nie było w Madrycie, choć brak mistrzostwa odebrany został w Realu jako porażka. Z klubem pożegnali się Andrés Nocioni i Otello Hunter, nowymi zawodnikami „Królewskich” zostali z kolei Facundo Campazzo i Augusto Lima. Real sezon rozpoczął od mało udanego występu w Superpucharze Hiszpanii – w półfinale turnieju podopieczni Pablo Laso przegrali z Herbalife Gran Canarią – start w lidze ma wyglądać bardziej okazale, w premierowej kolejce wicemistrzowie kraju podejmą przed własną publicznością Morabanc Andorę i nikt w Madrycie nie wierzy, że mecz zakończy się innym rozstrzygnięciem niż wygrana gospodarzy (premiera w Sportklubie w niedzielę 1 października o godz. 23.00).
W inny wynik wierzy za to Przemysław Karnowski, który po fantastycznych występach w NCAA i zdobyciu z Gonzagą wicemistrzostwa ligi, zdecydował się kontynuować karierę w Europie i od tego sezonu jest nowym środkowym ekipy z Andory. Polak powinien dostawać sporo minut, choć rywali do gry w wyjściowej piątce ma więcej niż solidnych, Olivera Stevica i Moussę Diagne. Na regularną grę liczą też pozostali Polacy, których w tym roku na parkietach ACB oglądać będziemy wyjątkowo wielu. Do znanych z ubiegłorocznych rozgrywek i mających solidną pozycję w swoich klubach Adama Waczyńskiego (Unicaja) i Tomasza Gielo (Joventut), oprócz Karnowskiego dołączyli też Michał Michalak i Mateusz Ponitka. Ciekawy jest zwłaszcza transfer ostatniego z nich, który po znakomitym sezonie w Pinarze, zdecydował się kontynuować karierę na Półwyspie Iberyjskim. Polak wybrał ofertę Iberostaru Tenerife, triumfatora ostatniej Ligi Mistrzów, z którym zdążył już zresztą sięgnąć po pierwsze trofeum. W ostatni weekend jego nowy klub wywalczył Puchar Interkontynentalny pokonując w finale wenezuelski Guaros de Lara.
Wszyscy Polacy walczyć powinni ze swoimi klubami o awans do play-off. Najtrudniejsze zadanie przed Michalakiem, bo wiosną jego Saragossa aż do ostatniej kolejki broniła się przed spadkiem. Łatwo nie będzie miał również Tomasz Gielo, choć Joventut kadrowo prezentuje się przyzwoicie i może rywalizować o najlepszą ósemkę. Dla Ponitki, Waczyńskiego i Karnowskiego brak gry w play-off byłby dużym rozczarowaniem.
W wyścigu o mistrzostwo „na papierze” prowadzą Real, Barcelona i Baskonia – najbardziej utytułowane i teoretycznie najmocniejsze kadrowo drużyny. Z drugiego szeregu faworytów znów zaatakować postara się jednak Valencia. Obrońcy tytułu niemal w komplecie utrzymali skład, wzmocnili go nawet Lataviousem Williamsem, Erickiem Greenem i Aaronem Doornekampem, a w Superpucharze Hiszpanii udowodnili, że znów będą groźni dla najlepszych. Czarnym koniem rozgrywek okazać się może Unicaja. Czy z nowymi zawodnikami: Jamesem Augustinem, Sasu Salinem i Giorgim Shermadinim podopieczni Joana Plazy będą w stanie przebić się do najlepszej czwórki ligi?
Najbliższe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
FC Barcelona Lassa – Baskonia / 29 września, godz. 22.00 (premiera)
Real Madryt – Morabanc Andorra / 1 października, godz. 23.00 (premiera)
Valencia Basket – Monbus Obradoiro / 4 października, godz. 22.15 (premiera)
RETAbet Bilbao Basket – Real Madryt / 5 października, godz. 22.15 (premiera)
Montakit Fuenlabrada – Unicaja / 8 października, godz. 12.30 (na żywo)
Iberostar Tenerife – Valencia Basket / 8 października, godz. 20.45 (premiera)